WERSJA EBOOK Pod niebem Kenii
49,50 zł
Do tego, aby żyć według własnego planu i nie oglądać się na innych, czasem potrzebny jest maleńki krok. Krok, który zazwyczaj bardzo trudno postawić, gdyż boimy się nieznanego. Warto wówczas zainspirować się tymi, którzy mają to za sobą. Poznaj historię opartą na faktach i przenieś się w świat Kenii widzianej oczami polskiego małżeństwa, które wybrało ten kraj na miejsce, gdzie przeżyją lata emerytury. Opowieść pełna przygód, nieoczekiwanych i zabawnych sytuacji.
Opis
Do tego, aby żyć według własnego planu i nie oglądać się na innych, czasem potrzebny jest maleńki krok. Krok, który zazwyczaj bardzo trudno postawić, gdyż boimy się nieznanego. Warto wówczas zainspirować się tymi, którzy mają to za sobą.
Takimi osobami są bohaterowie niniejszej książki. Marta i Jerzy od zawsze marzyli, aby czas swojej emerytury przeżyć w ciepłym kraju. Kilka lat temu zdecydowali, że resztę życia spędzą w Kenii.
Czy przeprowadzka na inny kontynent to rzeczywiście jest to o czym marzyli? Z czym przyszło im się zmierzyć w kraju o innej kulturze i zwyczajach? Jakie przeszkody muszą pokonać, aby w ich życiu zagościł spokój? Czy uda im się zamieszkać w domu na wzgórzu w Kokosowym Lesie pod niebem Kenii? Odpowiedzi znajdziesz w tej opartej na faktach książce, pełnej emocjonujących przeżyć, zabawnych sytuacji i zaskakujących wątków.
Przeczytaj fragment książki „Pod niebem Kenii”
Pomału zaczynam oswajać się z myślą, że tym razem to niestety nie są wczasy. Jurek zadowolony, ale on w poprzednim życiu był z pewnością Afrykaninem: lubi ciepło i wszystko robi pole pole (pomału, pomału). Inaczej jest ze mną. Jak pomyślę, że zamieniłam wygodne, czyste chodniki na piaszczyste i kamieniste pobocza, przestronne sklepy na małe szałasy, w których sprzedają mydło i powidło, wygodny samochód na telepiące się tuk-tuki, to sama do siebie mówię, ŻE OSZALAŁAM.
Ale kiedy idziemy na plażę i zatapiam nogi w krystalicznej wodzie Oceanu Indyjskiego, to znów sama do siebie mówię: „Marta daj szansę temu cudowi natury. Na pewno będziesz tutaj szczęśliwa. Przecież tak naprawdę nic się nie zmieniło, tutaj dni toczą się wokół tego samego schematu, co w Polsce.
Może tylko zakupy robimy inaczej. Zawsze lubiłam wizyty na targu, pełnym zieleniny z babcinych ogródków, stoisk z owocami, ale tutaj to dla mnie bajka. Każdy kraj ma swoje owoce sezonowe. To, co w Polsce nazywałam egzotyką, tutaj piętrzy się na ziemi. Kiedy byłam dzieckiem, rodzice mieli kiosk warzywno-owocowy. Zapamiętałam kopce ziemniaków na placu obok kiosku, tutaj w takich kopcach leżą owoce mango, ananasy, a nawet arbuzy. Podobnie jest z awokado. Może nie leży ono bezpośrednio na ziemi, ale w dużych skrzyniach, takich ze dwa metry na dwa, można przebierać i wybierać. Jak przypomnę sobie te kilkanaście owoców w koszyczku, ładnie, równiutko ustawionych na pólkach w naszych polskich supermarketach, to uśmiech sam pojawia mi się na ustach. Targ w Malindi nie jest jakiś spektakularny, raczej ubogi, Nie ma ładnych, kolorowych stoisk z warzywami, owocami czy przyprawami. Za to wszystko jest świeże. Ziemniaki, marchew, pomidory, żółte bakłażany, cukinia, kapusta, bietola – Kenijczycy nazywają ją szpinakiem, mchicha – liściasta roślina, którą sieka się na drobne paseczki i zasmaża z mąką.
Oczywiście smak tych owoców i warzyw w niczym nie przypomina smaku tych kupowanych w naszym kraju. No cóż, tutaj jabłka sprowadzane z Republiki Południowej Afryki są malutkie i twarde, też nie przypominają smakiem tych naszych z Grójca i są bardzo drogie. Wprawdzie nie widuję jabłoni obwieszonych jabłkami, ale za to moje oczy cieszą drzewa mango i melomango. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam wiszące na sznurku owoce przypominające nasze jabłka, byłam tak zaskoczona, że chciałam wdrapać się na drzewo i zobaczyć, jak przywiązane są te sznurki. No niby jestem taka światowa, a naprawdę nie wiedziałam, że owoce mango rosną na długich, czasami nawet kilkudziesięciocentymetrowych ogonkach, które żywcem przypominają zwykły sznurek ze snopowiązałki. W Malindi mango ma obłędny smak, jest soczyste i słodziutkie, ale jeszcze bardziej magiczne w smaku są melomango. Owoce te kształtem przypominają duże, czerwono-żółte brzoskwinie.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.