Jak to jest w tej Kenii
Sama zadaje sobie to pytanie. Ostatnio wielu turystów odwiedziło nasz dom, a co za tym idzie również szkolę w Ngomeni. Wszystkim jesteśmy bardzo wdzięczni i dziękujemy w imieniu swoim, dzieci z Ngomeni i ich rodziców, za wszelkie dary w postaci posiłków, słodyczy i ubranek.
Turyści w Kenii
Dzisiaj jednak nie chcę pisać o mojej szkole, wiosce, ale chce pisać o nas turystach. My z Krzyniem też się do nich zaliczamy, chociaż teraz mamy zupełnie inne podejście do krajów, zwłaszcza tych rozwijających się, niż kiedyś. Mieszkanie w Kenii nauczyło nas pokory, obserwacji, respektowania życia w tym kraju i chociaż są sprawy, które nam się nie podobają jak np. korupcja, niepunktualność to i tak uważamy, że życie tutaj to dla nas zaszczyt. Od nowa poznajemy nasze lata młodości, gdzie relacje między ludzmi stanowiły ogromną wagę.
Osobiście odpowiadam na wiele pytań, jakie Państwo mi zadajecie przed przyjazdem do Kenii. Staram się być szczegółowa w tych odpowiedziach (proszę Państwa jeśli nie odpowiedziałam na czyjeś pytanie, to proszę o ponowny kontakt, proszę mi wierzyć, że naprawdę wielu z państwa do mnie pisze, na rożnych komunikatorach i mogło mi coś umknąć, nawet jeśli pierwotnie odczytałam wiadomość).
Bezpieczeństwo w Kenii
Pytacie państwo o bezpieczeństwo, o pogodę, o to co przywieźć dla tych biednych słodkich dzieci. Ja odpowiadając powtarzam jak mantrę, aby czuć się tutaj bezpiecznie trzeba zachować zdrowy rozsądek, nie chodzić po zmroku, trzymać się raczej głównych ulic, a jeśli chcemy pojechać gdzieś na kolację, czy dyskotekę to najlepiej zamówić sobie taksówkę. Nie okazywać swojego bogactwa, wyciągając bez przerwy portfel pełen pieniędzy pokazując go otoczeniu.
Proszę Państwa pamiętajmy, że gdzie jest bieda, tam jest patologia, a okazja czyni złodzieja. Nie należy się bać chłopców na plaży, a raczej szukać z nimi kontaktu. Zaprzyjaźnić się z jednym i on się Państwem zaopiekuje. Pokaże wiele miejsc, do których sami nie traficie. Zrobi to za nie wielkie pieniądze, bo to jest dla niego praca.
Wydawanie pieniędzy w Kenii
Ile państwo zapłacicie ze tę pracę, to już jest wasza sprawa. Chociaż tutaj też proszę o rozsądek. Dlaczego? Ano dlatego, że czasami jestem świadkiem absurdalnych sytuacji. Lekką ręką dajemy 1000 szylingów dziecku, które do nas podchodzi. Natomiast targujemy się z panią, która robi ręcznie kolczyki, nawlekając maleńkie koraliki, tworząc dzieła sztuki, za które chce 300-400 szylingów, a my chcemy jej zapłacić 200 szylingów. Targujemy się na straganach o 100-200 szylingów, za rzeczy które sprzedający chce 500-600 szylingów. Za te same rzeczy w hotelowych butikach płacimy po kilka tysięcy szylingów. A ponoć tak wszyscy chcemy pomagać tym najbiedniejszym.
Targujemy się o każde 20$ za wycieczkę na Safari, czy 10$ za wycieczki fakultatywne, a przecież, wiemy ile tak naprawdę to kosztuje. Przecież znamy ceny hoteli w parkach (Booking wszystko powie). Wiemy ile kosztuje wstęp do parków, paliwo w Kenii, przecież wujek Google wszystko wie. Jak już wspomniałam Państwo zadajecie pytania, czytacie, czyli nie tak do końca jesteście nieświadomi kosztów.
Trzeba wspomagać lokalną gospodarkę
Kochani Kenia nie jest tania jeśli chodzi o miejsce turystyczne, ale nie jest też droższa od innych egzotycznych państw. W Kenii można przeżyć za 300 zł 10000 szylingów. Za tyle i mniej żyje większość Kenijczyków, zwłaszcza daleko od miast, czy wybrzeża. Można przeżyć za 1000 -1500 zł, bo to jest około 30000 -50000 szylingów, a tyle zarabiają tutaj lekarze, policjanci, menadżerowie, nauczyciele. Jednym słowem w Kenii wydaje się tyle, ile się ma przeznaczone na codzienne życie.
Kochani do Kenii nic nie trzeba przywozić z Europy. Robią to już wielkie konsorcja, sieciówki, fabryki. Tutaj wszystko jest, a jeśli chcemy pomagać, to wspomagajmy tę gospodarkę, kupując tutaj to co jest nam potrzebne. Wybierajmy miejscowe pamiątki, korzystajmy z transportu, chodźmy do restauracji, kupujmy owoce u pani na straganie. Chcemy kupić coś dla dzieci do szkoły, to idźmy do tutejszych sklepików, gdzie kupimy bieliznę, podpaski, kredki, ołówki, czy zeszyty.
Nie rozdawajmy pieniędzy za nic
A najważniejsza rzecz. Nie rozdawajmy pieniędzy za nic. Kenijczycy też maja ręce i niech sami zarabiają na siebie i swoje dzieci. Nam nikt nic nie dawał. W latach dziewięćdziesiątych zakładaliśmy własne działalności bez gotówki, handlowaliśmy rzeczami rozłożonymi na ceracie na chodniku. Robiliśmy wszystko, aby się dorobić. Jednym się udawało, innym nie, ale nie czekaliśmy, aż przyjedzie ktoś i nam da. Czas, aby i tubylcy nie czekali na kolejny autokar z turystami pod bramą hotelu.
Cukierek jednak psikus
Kolejna rzecz, to kupowanie słodyczy. Tyle się trąbi o tym, że tutaj taka bieda, że służba zdrowia kosztuje majątek. Nagle przyjeżdżają turyści, jadą do wioski i nawet jeśli wiedzą, bo przewodnik powiedział co jest potrzebne w tej szkole, czy konkretnie w tej wiosce, to pani jedna z drugą kupują kilogramy cukierków, czekoladek, ciasteczek, bo to biedne dzieci.
Owszem są biedne, ale to nie znaczy, że aby były szczęśliwe, potrzebne są im cukierki. W Europie jest tendencja, że nawet babcie nie mogą przemycać cukierków wnuczętom, bo mama nie pozwala, bo to nie zdrowe. To jak to jest w Polsce to nie zdrowe, a tutaj to można? No tak można, bo przecież te dzieci się cieszą, a potem , że mają chore zęby, to już nie mój problem.
Moi drodzy, słuchajcie przewodników. Może zamiast kilogramów słodyczy, kupić wielki gar (sufurie) do gotowania. W każdej szkole przygotowuje się posiłki. Może potrzebują kubków, talerzy, garnków, a może kupić mąkę owsianą i zostawić w szkole. Mama jedna czy druga, czy pani, która jest zatrudniona, ugotuje dzieciom śniadanie.
Pomaganie jest trudne, ale naprawdę czasami dobrze jest posłuchać osób, które już mają doświadczenie.
Do tej pory nie było miło, ale teraz będzie jeszcze gorzej.
To nie jest trzeci świat
Kiedy wybieramy się na wycieczkę do Kenii, to z lubością mówimy o niej, że to jest trzeci świat. Nie kochani, to nie jest trzeci świat, bo świat jest jeden. Chyba, że mówimy o przestrzeni galaktycznej, być może tam są inne jeszcze światy, to nie moja bajka, nie interesuje się astrologią nie wiem czy tak jest.
Kenia i kraje jej podobne w Afryce, Azji, Ameryce Południowej to kraje rozwijające się i to jest nazewnictwo poprawne. Te kraje się rozwijają, wolniej, szybciej, ale się rozwijają. To nie są kraje z podludźmi, tylko z takimi samymi ludźmi jak my. Mają te same problemy, marzenia co ci, którzy mieszkają w krajach rozwiniętych, a które też przechodziły tę drogę rozwoju.
No kiedy już sobie wyjaśniliśmy, że nie jest to kraj trzeciego świata (często kiedy słyszę to stwierdzenie zastanawiam się, gdzie jest ten pierwszy i drugi świat), tylko kraj rozwijający się, to kolejna rzecz.
Niestety, ale jesteśmy snobami
Jedziemy do Kenii, wybieramy hotele i oczekujemy, że standardem będą one dorównywać hotelom w Dubaju. Otóż nie kochani. Jak sami mówiliście to „kraj trzeciego świata”, to jakim cudem ma tutaj być kamienno-pustynny Dubaj z ociekającymi złotem hotelami? Tutaj jest natura, a hotele 5* w Kenii, to hotele 8* w bogatych krajach. Piękne ogrody z różnorodną roślinnością i smukłymi palmami, do których tak tęsknimy, gorący ocean, plaże z białym piaskiem, to sawanna, a w niej dzikie zwierzęta, to jaszczurki, gekony, spacerujące po ścianach rezydencji, to kolorowe agamy, uciekające spod naszych nóg. To natura, która nas przyciąga jak magnez. Dlatego chwytajmy to wszystko w locie i cieszmy się tym.
Inna rzecz to drogi i transport, którym się Państwo poruszacie. Jak to nie ma klimatyzacji w tym autokarze, busiku, taksówce? A te drogi, pełne dziur, piaszczyste, szutrowe. Gdybym wiedział\ła, to zarezerwowałabym hotel koło lotniska. Kochani w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i jeszcze dziewięćdziesiątych jeździliśmy samochodami bez klimatyzacji, autokarami, tramwajami. Kochani no przecież przyjechaliście do tego „trzeciego świata”, a oczekujecie transportu z Hongkongu, Dubaju, Tokio czy Nowego Jorku. Oczekujecie rozwiązań drogowych na miarę Szanghaju.
Niech w Kenii będzie jak najdłużej jak w Kenii
Nie, moi drodzy to natura i kraj rozwijający się. Ja osobiście chciałabym, aby taki pozostał na długo, ale rozumiem, że ludzie którzy tu mieszkają maja prawo do godniejszych warunków życia. Mają prawo do dostępu do nowoczesności. Życzę im tego z całego serca, bo na to zasługują.
Nam turystom, życzę więcej rozsądku, uważności, tolerancji i chłonięcia kenijskiej przyrody i tych spartańskich czasami warunków, całymi sobą.
KENIA TO KRAJ ROZWIJAJĄCY SIĘ.
4 komentarze
Danusia
Bardzo dobrze, że to piszesz. Może niektórzy zrozumieją, że pomagamy w inny sposób, że trzeba cieszyć się tym co jest, a nie narzekać. My Polacy często narzekamy, nawet jak jest dobrze. Pozdrawiam serdecznie wszystkich turystów
Anna Jarmuła
Dzięki Mariolu.
grazyna.witkowska
Mądrego zawsze warto poczytać 😎
Anna DD
Zgadzam się w 100%. Bardzo rozsądne podejście do tematu pomocy (to „wspaniałomyślne” rozdawnictwo to chyba jakaś polska plaga, podobnie jak targowanie się do bólu!). Co do nierealnych oczekiwań wobec kenijskiej infrastruktury, owszem też się zgadzam, że turyści jadą do Kenii z niewłaściwymi oczekiwaniami. Niemniej jednak uważam, że sami Kenijczycy wyświadczyliby sobie ogromną przysługę gdyby bardziej rzetelnie podchodzili do wykonywania swoich zadań i zapewniali to co są w stanie zapewnić turystom, z których większość z nich żyje. I nie mówię tu o jakichś wielkich sprawach, ale o rzeczach podstawowych, jak na przykład działająca klimatyzacja (jeśli już jest, to każdy jednak oczekuje aby działała), funkcjonujące bez problemów urządzenia, które są na wyposażeniu domków/apartamentów itd. Spotkałam się niestety ze sporą opieszałością w reagowaniu na tego typu zgłoszenia i bylejakością w próbach zlikwidowania problemu. Ogólnie jednak ludzie są naprawdę mili, przyjaźni i otwarci. Ma się wrażenie, że pomimo iż mają niewiele, są szczęśliwi i pełni pozytywnej energii.