WERSJA EBOOK Włoskie wycieczki
49,50 zł
Włoskie wycieczki to realistyczna, zabawna historia, częściowo oparta na doświadczeniach autorki. Jej akcja rozgrywa się w szalonych latach dziewięćdziesiątych, czasie ogromnych zmian w życiu społecznym. Po upadku komunizmu pojawiają się nowe możliwości, ale wielu ludzi nie potrafi się odnaleźć w tym innym, skomplikowanym świecie. Danka i Aśka, bohaterki książki, zostają zwolnione z pracy, a napięte domowe budżety zmuszają je do podjęcia ryzyka.
Opis
Włoskie wycieczki to realistyczna, zabawna historia, częściowo oparta na doświadczeniach autorki. Jej akcja rozgrywa się w szalonych latach dziewięćdziesiątych, czasie ogromnych zmian w życiu społecznym. Po upadku komunizmu pojawiają się nowe możliwości, ale wielu ludzi nie potrafi się odnaleźć w tym innym, skomplikowanym świecie. Danka i Aśka, bohaterki książki, zostają zwolnione z pracy, a napięte domowe budżety zmuszają je do podjęcia ryzyka. Zachód właśnie otworzył przed Polakami swoje granice, przyjaciółki postanawiają więc zająć się przemytem. Czy uda im się zarobić na kontrabandzie? Jak podróże do Włoch odbiją się na ich życiu rodzinnym?
Mariola Szydlik – absolwentka studiów magisterskich w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizacja: dyplomacja. Prywatnie szczęśliwa żona i mama dwójki dorosłych już dzieci. Jej pasją są książki. Podjęta wspólnie z mężem decyzja o przeprowadzce do Kenii stała się inspiracją do napisania dwóch pierwszych powieści: Pod niebem Kenii oraz Pod niebem Kenii. Ngomeni.
FRAGMENT KSIĄŻKI „WŁOSKIE WYCIECZKI”
Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo przypomniała mi się ta gadka Aśki o przystojnych Włochach i to, jak Darek się obruszył. – No, no, no, jak pięknie wyglądasz – zagadnęła moja przyjaciółka, kiedy weszłam do zakładu fotograficznego. – Naprawdę? Podobam ci się? Myślisz, że będę dobrze wyglądać na zdjęciu? – Niczym Marilyn Monroe. Chodź, Sławkowi już pani robi fotkę. Jeszcze raz spojrzałam w lustro. Mimo że czułam się niewyspana, rzeczywiście ładnie wyglądałam. Moje gęste, blond włosy, podkręcone i natapirowane, długie, czarne rzęsy i czerwona pomadka na ustach faktycznie upodabniały mnie do Marilyn Monroe.
– Proszę, która z pań następna? – To może ja – zgodziłam się ochoczo. To było moje pierwsze zdjęcie do paszportu, nigdy nie wyjeżdżałam za granicę, a teraz wybierałam się do Włoch.
Kiedy już zrobiliśmy fotografie, okazało się, że będą gotowe dopiero na następny dzień. „Nie szkodzi, proces wyrabiania paszportu został rozpoczęty, nic nas już nie powstrzyma przed wyjazdem do słonecznej Italii” – pomyślałam. Niestety już niedługo miało się okazać, że to nie takie proste.
***
Następnego dnia odebraliśmy zdjęcia i poszliśmy do urzędu paszportowego, aby złożyć wnioski. Miałam chyba lekkiego stracha. A jak nam nie dadzą paszportów? Może jesteśmy gdzieś notowani? Moimi obawami podzieliłam się z przyjaciółką.
– Danka, no co ty, masz jakąś amnezję czy co? Przecież nigdy nie byliśmy karani, chyba że ty miałaś jakieś wyskoki, a ja nic o tym nie wiem. A to, moja droga, zmienia postać rzeczy. Jak masz coś na sumieniu i jesteś poszukiwana listem gończym, lepiej się nie ujawniaj, bo cię zaraz zamkną – roześmiała się.
– Nie, co ty wymyślasz? Jaki list gończy? Zresztą cicho bądź, bo jeszcze ktoś usłyszy i pomyśli, że naprawdę jestem poszukiwana. – Danusiu, to nie peerel, mamy dziewięćdziesiąty czwarty rok, demokracja rozkwita. Paszporty możemy wyrobić w każdej chwili, kiedy tylko mamy taką potrzebę – uspokajał mnie Sławek. – No, moje turystki, wchodzimy, teraz nasza kolej.
Podeszliśmy w trójkę do biurka, przy którym siedziała starsza pani w okularach. Włosy miała spięte w kok, ubrana była w ładny, granatowy kostium. Wydawała się miła, dopóki nie spojrzała na nas i nie powiedziała władczym, nieznoszącym sprzeciwu głosem: – Proszę podchodzić pojedynczo, to nie bazar. – Ależ oczywiście, ma pani rację – zgodził się Sławek, uśmiechając się do urzędniczki. Kiedy na niego spojrzała, na jej twarzy pojawił się nikły uśmiech. Najwyraźniej mężczyzna zrobił na niej wrażenie. Sławek jest wysoki, ma kruczoczarne włosy, chociaż już gdzieniegdzie widać siwe pasma, i brązowe oczy. Jest szczupły, ma wysportowaną sylwetkę. Naprawdę przystojny z niego facet, zawsze się podobał i nadal podoba kobietom. On jednak jest zakochany w swojej Asiuli, filigranowej, bardzo zgrabnej dziewczynie z ciemnymi lokami opadającymi na ramiona. Poznali się na pierwszym roku studiów i od tamtej pory są nierozłączni.
Jak ten czas szybko leci. My z Darkiem też poznaliśmy się na pierwszym roku, nasza trzymiesięczna znajomość zaowocowała nieplanowaną ciążą. Wtedy myślałam, że wszystko się zawaliło, a to tylko Zuzia przyszła na świat. Już pierwszego dnia, kiedy Darek przywiózł mnie ze szpitala do akademika, nasza mała dziewczynka stała się ulubienicą jego mieszkańców. Moi rodzice byli oburzeni, że nie chcemy się do nich wprowadzić, kiedy urodziła się ich wnuczka. Powtarzali jak mantrę, że akademik to nie jest miejsce dla niemowlęcia. Ale to nieprawda – Zuzka miała tyle cioć i wujków, że czasami po kilka godzin nie widzieliśmy naszego dziecka. A w czasie sesji egzaminacyjnej nawet cały dzień i noc nie wiedzieliśmy, w którym pokoju śpi nasze maleństwo. Kiedy Zuzia skończyła trzy latka, poszła do przedszkola. I tak minęły cztery studenckie lata. Darek na ostatnim roku podjął pracę w fabryce samochodów. Myśleliśmy wówczas, że złapaliśmy Pana Boga za nogi – wynajęliśmy kawalerkę, wtedy też wzięliśmy ślub cywilny.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.