Czy życie na emeryturze jest nudne?
Często zadajemy sobie to pytanie. Wolimy przedłużyć sobie okres pracy i niekoniecznie powodem są pieniądze. Najnormalniej w świecie boimy się przekroczenia swojej strefy komfortu. Kiedy wyjeżdżaliśmy do Kenii, nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że nasze życie się zmieni. Mieliśmy na myśli nieustanny urlop.
Zwykła codzienność
Szybko jednak się okazało, że w naszym życiu oprócz tego, że jest słonecznie i „budzik snu naszego nieczuły morderca”, nie dzwoni rano, aby obudzić nas do pracy, nic się nie zmieniło. Życie na emeryturze jest zwykłe, nawet w Kenii. Prowadzimy dom, jeździmy na zakupy, spotykamy się ze znajomymi, których o dziwo teraz mamy znacznie więcej niż w Polsce, a to za sprawą tego, że nasi rodacy chętnie odwiedzają Kenię. Zwłaszcza Malindi, Watamu czy Jacarandę. Wtedy też kontaktują się z nami, aby zaciągnąć jakieś informacje. Nigdy nikogo nie zbywamy, a wręcz przeciwnie oferujemy naszą gościnę, pomoc w załatwieniu różnych drobnych spraw, czy wycieczki do różnych miejsc.
Połączyła nas Kenia
Przyjaźnie i znajomości, jakie nawiązaliśmy w Kenii, kontynuuję w Polsce, zwłaszcza teraz kiedy spotykam się z moimi czytelnikami, promując swoje książki. Niejednokrotnie te spotkania zorganizowane są przez osoby poznane w Kenii. Bardzo wszystkim serdecznie dziękuję, za te promocje. Oczywiście spotkania organizują mi nie tylko osoby poznane w Kenii, ale również wielu moich znajomych z Facebooka, Instagramu. Wszystkim z całego serca dziękuję.
Kochani od ponad miesiąca spotykam się z wami – czytelnikami w całej Polsce. Wzbudzam swoimi opowieściami wiele emocji, czasami salwy śmiechu, a czasami ukradkiem spływające łzy, bo taka właśnie jest Kenia dla mnie.
Książki wywołały zupełnie nowe emocje
Moje książki „Pod niebem Kenii” i „Pod niebem Kenii. Ngomeni.” są wciąż żywe chociaż od ich premier kolejno minęło półtora roku i rok. A wiemy, że książka od jej premiery żyje praktycznie około trzech miesięcy, zwłaszcza teraz kiedy pisarzy jest coraz więcej i książek na naszym rynku bardzo przybywa.
To, że wciąż kupujecie moje książki (nakład Ngomeni, się skończył czekamy na dodruk) to niewątpliwie jest moja praca i nie chodzi tutaj o to, że te książki napisałam, ale również o to, że sama zajmuję się ich promocją.
Te ostatnie dziesięć tysięcy kilometrów, które przejechałam po Polsce, aby się z wami spotykać, były dla mnie bardzo wyczerpujące, ale jednocześnie duma mnie rozpiera, że mam już swoich fanów, którzy czekają na mnie, w bibliotekach, ośrodkach kultury, świetlicach. Dziękuję Wam kochani serdecznie.
Media zainteresowały się mną na emeryturze
Moja ciężka praca zaowocowała tym, że zaproszono mnie do studia Radio Via w Rzeszowie, gdzie przez blisko godzinę, rozmawiałam z panią Izą o życiu w Kenii.
Udzieliłam wywiadu dla Onet.pl, który ukazał się na pierwszej stronie głównego wydania. Tutaj możecie go przeczytać: https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/mariola-na-emeryturze-zamieszkala-w-kenii-ucze-sie-nowego-zycia/07r8bhm
Wielkim zaskoczeniem był dla mnie SMS od Pani Wydawcy z „Pytania na śniadanie”, porannego programu TVP2, w którym to SMS-ie, Pani poprosiła mnie o kontakt w wolnej chwili.
Kochani, od razu oddzwoniłam, bo choć nie miałam wolnej chwili, to mam parcie na szkło i szybko pomyślałam, że takiej okazji nie mogę zmarnować.
Pomimo, że tydzień przed spotkaniem był dla mnie bardzo pracowity i odległości między miejscami spotkań dość znaczne, to w piątek 09.02. o godzinie 2 w nocy ruszyłam na spotkanie z „telewizornią”. Byłam punktualnie o 7.30. Kochani, jakże mi się tam podobało „luz , bluz”, pomimo wczesnej godziny wszyscy byli uśmiechnięci, bardzo mili. Zaproszono mnie do saloniku, w którym panie z uśmiechem na ustach zrobiły ze mnie bóstwo. Bardzo się sobie podobałam, chociaż na co dzień też się sobie podobam, to w tym dniu czułam, że jestem wyjątkowa.
Polski emeryt w Kenii skradł show
Niestety, całe show skradł Krzyniu. Kochani kiedy weszłam do studia i na całej olbrzymiej ścianie zobaczyłam mojego męża w basenie, myślałam, że zemdleję. Za oknami zima, deszcz ze śniegiem, a mój Krzyniu roznegliżowany w basenie przymierza sobie okulary, raz przeciwsłoneczne , raz korekcyjne. Ostatecznie zostały korekcyjne, a tylko dlatego, że w przeciwsłonecznych mógłby nie zobaczyć, gdyby coś się stało z jego połączeniem (no niestety staroć nie radość).
Jak się potem okazało, basen to był jego pomysł. Uznał, że pokaże, iż życie emeryta wcale nie musi być straszne, a wręcz przeciwnie.
Tutaj możecie obejrzeć nagranie z „Pytania na śniadanie”: https://pytanienasniadanie.tvp.pl/75843233/malzenstwo-ktore-postanowilo-spedzic-emeryture-w-kenii
Życie na emeryturze w Kenii
Kochani, oboje z Krzyniem wcale nie czuliśmy żadnej tremy, a dlaczego? A no dlatego, że my naprawdę nie żałujemy swojej decyzji.
Często pytacie, mnie czy polski emeryt może sobie pozwolić na takie życie. Odpowiadam, że skoro w Polsce żyjecie Państwo z emerytury, to w Kenii, też dacie radę, bo ceny za wszystko są takie same. Może nie będzie was stać na schabowego, bo jest bardzo drogi, ale za to na świeżą rybę prosto z Oceanu Indyjskiego, czy pyszną wołowinę na pewno. To kto się pisze na takie życie na emeryturze?